Tajlandia

W Tajlandii zapach spalin towarzyszył nam dosłownie na każdym kroku – na pełnych tuktuków, skuterów i starych aut ulicach Bangkoku, w nocnym pociągu do Chiang Mai, czy na łodzi zawijającej do brzegu maleńkiej wyspy Ko Ngai. Ten zapach, doprawiony pastą chili i sokiem z limonki, podgrzany w palącym słońcu, był na tyle intensywny i oszałamiający, że wraca z łatwością przy byle okazji.

Chyba najbezpieczniejszy kraj, w jakim byliśmy, przyjazny, zachwycający, przerysowany, równie wyrafinowany co obcesowy.